EPIZOD VI: Powrót po latach [Mpspot]


Koślawy feniks


Flaga nowego RPLu
Z biegiem lat pamięć o RPLu i dawnych przygodach poczynała zanikać, niegdysiejsi członkowie zerwali wzajemne kontakty, a o wspólnej przeszłości świadczyło jedynie kilka starych wpisów na opustoszałym forum gildii. Nic nie wskazywało by ów stan rzeczy miał się kiedykolwiek odmienić, jednak rok 2018 przyniósł zmianę. Pchany w dużej mierze nostalgią i chęcią przypomnienia sobie minionych gildyjnych czasów, odnalazłem jeden z ostatnich funkcjonujących serwerów minecraft w formule klasycznego „factions+survival”, mpspot.pl, na którym to rozpocząłem grę 2 kwietnia w godzinach wieczornych. Wtedy to jeszcze nie mogłem przypuszczać, iż dzień ten stanie się niczym styczeń 2012 roku początkiem nowego okresu w dziejach naszej formacji. Choć początkiem dosyć wyboistym.

Hall główny pierwszej kryjówki gildii
Pierwsze godziny gry były trudne: minecraft przez minione 4 lata wyraźnie zmienił się pod wieloma względami, a sam powrót wymagał przyswojenia nowych umiejętności, niezbędnych do przetrwania w niegościnnym terenie. Zdając sobie z tego sprawę, zdecydowałem się poczekać z reaktywacją gildii i jeszcze tego samego dnia dołączyłem do gildii Saraceni, osiadłej w pustynnym miasteczku na krańcu mapy. Nie mniej jeszcze tego samego dnia rozpocząłem, z pomocą właśnie poznanego gracza Kosmos, budowę własnej kryjówki, jako bazy dla przyszłego RPLu. Jego powtórne powstanie przyspieszyły kolejne dwa czynniki: nieufność władz Saracenów do nowego członka oraz ich rychłe zakończenie gry na serwerze, wobec czego po raz kolejny pozostałem bez własnej gildii. Wreszcie 6.04. podjąłem decyzję o ponownym założeniu frakcji pod historyczną nazwą „RycerzePL”, której siedzibą została uprzednio wybudowana, skalna kryjówka, a pierwszymi zrekrutowanymi członkami stali się Mark (org. MarkMarkMarkMark) oraz Anaa. Jeszcze tego samego dnia został nawiązany kontakt z gildią UZRW, serwerowym hegemonem również sięgającym historią złotych lat 2012-2013. Przewodzący im Zohanowaty z chęcią zaoferował współpracę rówieśniczej frakcji właśnie rozpoczynającej swą działalność na nowym serwerze, co jednak nie uchroniło RPLu przed atakiem ich wiernego sojusznika, gildii „Koperek”, który nastąpił już 7 kwietnia. Wdarłszy się do podziemnej siedziby przez niezabezpieczony portal, niejaka PaulinaPapi wycięła w pień trójkę zaopatrzonych jedynie w żelazne pancerze obrońców, przez kilka dobrych godzin grasując po przestronnych korytarzach kryjówki i pokonując wszelki opór. Wkrótce na RPL wyruszyły największe serwerowe zabijaki, z gildią Podniebni i Koperek na czele, nie pozostawiając wątpliwości, że jeśli frakcja rzeczywiście chce na nowo powstać, musi liczyć tylko na siebie. Jeszcze tego samego dnia Mark, awansowany na moderatora gildii, przeniósł ocalałe zasoby na skraj mapy, tworząc tam nowy prowizoryczny schron, jako bazę pod odbudowę formacji. Niestety przenosiny nie zakończyły kłopotów gildii. 
Druga siedziba gildii tzw. "bolec"
Wkrótce doszło do wewnętrznego rozłamu: Mark zdecydowanie nalegał na budowę zamku w chmurach, natomiast sam oponowałem za koncepcją naziemnej twierdzy. Mimo trudnego do pogodzenia sporu ostatecznie zwyciężyła koncepcja lidera, wobec czego już 8.04. z pomocą nowych członków: Remegestala i Pandoczqa, rozpoczęto budowę kamiennej warowni. Rozwój gildii ponownie przyspieszył, do czego w dużej mierze przyczynił się sam Mark, gromadzący wiele cennych zasobów oraz narzędzi. Mimo to nowy moderator z dnia na dzień przejawiał coraz śmielsze oznaki niesubordynacji. Pierwszym takim zgrzytem stała się przebudowa fortecy do formy 250-cio metrowego, kamiennego wieżowca, niesamowicie szpecącego okoliczny krajobraz oraz stwarzającego problemy z zagospodarowaniem powstałej weń przestrzeni. Również jakiekolwiek prace czynione przeze mnie wewnątrz siedziby spotykały się z krytyką i groźbami ze strony moderatora. Atmosfera w gildii stała się nie do zniesienia i już 12.04. podjęto decyzje o wydaleniu Marka z gildii, który pragnąc zemsty sprzymierzył się z wrogą wobec RPLu frakcją BushidoBob. Stało się pewne, że Mark wkrótce przypuści atak na nową siedzibę rycerzy, stając się w rękach potężnych wrogów wielkim zagrożeniem. Należało działać szybko: wobec prostej i nieusystematyzowanej rekrutacji szeregi gildii szybko zapełniły się nowymi ludźmi, niwelującymi braki kadrowe, powstałe po odejściu Marka. W owym czasie do RPLu przynależałem ja, Pandoczeq w roli moderatora, Anaa, Remegestal, Losiek, Sebix, Kamiloo2002 oraz Karoloo2009, osoby przeważnie nieprzekraczające 16 roku życia, acz skore do współpracy i wspólnego działania, co szybko poprawiło gildyjne morale oraz zbudowało przyjazną atmosferę. Wkrótce nowej ekipie przyszło zmierzyć się z zapowiadanym od kilku dni zagrożeniem. 15.04. BushidoBob przypuściło atak na siedzibę RPLu, bez problemu dostając się do środka poprzez niezabezpieczone kopalnie i zabijając z zaskoczenia Sebixa, Kamila oraz Remegestala. 

Do trzech razy sztuka


"Zamek na skale" w połowie kwietnia
Wobec kolejnych wtargnięć oraz kiepskiego projektu siedziby, niebawem zdecydowano o kolejnych przenosinach oraz budowie klasycznej warowni, którą tym razem zaprojektował Kamilo. Siedziba ta budowana początkowo bez mojego udziału, po około tygodniu nareszcie nabrała kształtu, a sam Kamiloo2002 21.04. został awansowany do rangi pomocniczego moderatora gildii. Tym czasem Pandoczeq z pomocą właśnie zrekrutowanego TheSnivsa (swojego brata) rozpoczął pracę nad awaryjną kryjówką gildii na rubieżach mapy, która wkrótce przyjęła formę niewielkiej wioski pośród pokrytej śniegiem tajgi. Jeszcze nim ukończono salę tronową oraz wybrukowano zamkowy dziedziniec, gildia liczyła 11 członków, ponownie stając się frakcją o charakterze masowym. Do tego czasu BushidoBob zdążyło się rozpaść, a Koperek przeżyć poważny rozłam, jakim było odejście PaulinyPapi do UZRW. Tym samym stała się ona formalnym sojusznikiem RPLu, acz wciąż gorejącą po obu stronach niechęć trudno było ukryć. Następne dni przebiegały na spokojnej i etapowej rozbudowie głównego zamku, wzbogaconego o restaurację, bibliotekę, stajnie, pracownię alchemiczną i zbrojownię. Zautomatyzowano również bramę główną oraz wzniesiono potężny most, łączący skarpę zamkową z resztą świata. Dokonano również pierwszych udanych najazdów na gildię DovaKing dowodzoną przez niejakiego ZeusaKosmateusa i otwarcie konkurującą z RPLem o tytuł drugiej po UZRW formacji na serwerze. Ale także i ta frakcja uległa pod ostrzami rycerzy serwerowego hegemona, który zgodnie z doktryną Zohanowatego „równał z ziemią każdego, kto przeciwstawiał się jego panowaniu”. 

Dziedziniec w Zamku na skale
Sala tronowa
Z początkiem Maja pozycja UZRW na serwerze stała się niebezpiecznie silna. Na tyle silna, iż wobec braku potężnych wrogów dawni sojusznicy stawali się bezużyteczni, a wręcz uprzykrzający rozgrywkę. Kryzys w relacjach UZRW-RPL wydawał się nieunikniony, a zarzewiem konfliktu okazał się chaotyczny proces rekrutacji, której nasza gildia dokonywała. Poprzez opieszałość moją oraz Kamila w owym czasie w szeregi RycerzyPL mógł wstąpić dosłownie każdy. Weryfikacja wieku oraz umiejętności była fikcją, a po udzieleniu kilku prostych pytań wrota gildyjnej twierdzy stawały otworem przed całymi rzeszami chętnych. Można powiedzieć, że czas względnego pokoju i dobrobytu tak samo jak i za dawnych lat uśpił naszą czujność, tworząc z RPLu zbiorowisko często przypadkowych ludzi. Fakt ten nie uszedł uwadze samego Zohanowatego, który w szczerej rozmowie wyjawił mi, iż gildia zeszła na złe tory i tylko moja osoba powstrzymywała go przed wypowiedzeniem wojny. Był to znak, iż należało podjąć odpowiednie reformy, których pierwszym sygnałem stało się wydalenie z RPLu gracza HagiGames, zrekrutowanego przez Kamila i ewidentnie niespełniającego wymaganego cenzusu wieku 15-stu lat. Cenzusu niebawem zwiększonego do 16, a weryfikowanego za pośrednictwem nowego, gildyjnego serwera discord. Oczywiście reformy te wprowadzano stopniowo, a sam HagiGames wkrótce powrócił do RPLu pod pseudonimem „Kodro”, nie mniej wojnę udało się na jakiś czas odroczyć. 

"Wielki Rycerz" obok spawnu
W następstwie rozmowy z Zohanowatym niezwłocznie zarządzono stan gotowości bojowej, a sam zamek odpowiednio zabezpieczono na wypadek ewentualnej wojny: dziedziniec przykryto rozłożystą kopułą, a ściany twierdzy oblano wodą, utrudniającą szturm z użyciem klasycznych armatek. Wzniesiono również potężny monument „Wielkiego Rycerza”, przy gildyjnej ambasadzie obok spawnu, która w dosyć klarowny sposób informowała o imperialnych planach trójbarwnej gildii. Tym samym rozpoczęto serię licznych rajdów na mniejsze gildie pokroju Iwan, game, czy xddd, w celu wykorzystania ich zasobów przy rozbudowie warowni oraz ewentualnej obronie. W czasie pierwszego z nich do frakcji włączony został gracz Miltenkot, który wkrótce zapoczątkował działalność gildii na serwerze goldage.pl pod nazwą RPL-Apriori. Wkrótce w szeregi RycerzyPL powróciło również dwóch starych weteranów: Danbro oraz VVektor93, choć ich obecność na MPspocie okazała się czysto symboliczna. Około 15.05. RPL już bezdyskusyjnie uznawany był za drugą siłę na serwerze, ustępując jedynie UZRW, które niebawem miało przejść poważny kryzys. Kryzys spowodowany odejściem Zohanowatego oraz przejęciem władzy przez dublet: Daniellus i PaulinaPapi, z czego głównie ta ostatnia wciąż aktywnie angażowała się w działalność gildii. Utraciwszy jedyną sprzyjającą RPLowi osobę w UZRW (przechrzczonym przez Paulinę na Monolit), było więcej niż pewne, iż niebawem dojdzie do wojny, w której to pierwszeństwo inicjatywy zdecyduje o wygranej. 
Zamek na skale w połowie maja
Sytuacja przyjęła pozytywny obrót po zawiązaniu sojuszu z gildią Koperek, mającą w trakcie ewentualnej wojny nie opowiadać się po żadnej ze stron. Wkrótce obok monolickiego miasta-warowni wyrosła RPL-owa baza operacyjna, wraz z powiewającą nad nią trójbarwną flagą, a pytania „czy wojna wybuchnie?” szybko zastąpiły pytania „kiedy do tego dojdzie?”. Niestety wraz z przejęciem władzy przez Paulinę Monolit począł umierać. Spośród 18 onegdaj aktywnych członków, serwer odwiedzało najwyżej 3-4 i to na tyle sporadycznie, iż wszelkie próby ataku wrogiej warowni stawały się niemożliwe. Nie była to jedynie zasługa samej Papi, ale i całego serwera, który zaniedbany przez administrację z dnia na dzień tracił kolejnych graczy. W ciągu następnego tygodnia MPspot wyludnił się na tyle, iż sam zaczynałem myśleć o zaprzestaniu dalszej gry, wraz z brakiem aktywnych graczy tracącej resztki sensu. Ostatnie dni przed pamiętnym 28.05. spędziliśmy wraz z Kamilem i nowym członkiem HalfArmyManem na rozbudowie podziemnego kompleksu gildii, zagród dla zwierząt oraz automatycznej przepalarni. Nic nie wskazywało, że wkrótce nadejdzie nowe, niespodziewane zagrożenie.

Czas próby

Osada Pandoczqa
28.05. około godziny 17:30 u bram naszej warowni stanęli niejacy Vampir oraz Chirurg (Kurak) identyfikujący się z gildią Rzesza, która zakończyła grę na MPspocie jeszcze przed przybyciem RPLu na owe ziemie. Wobec niespodziewanego podstępu oraz wdarcia się nieprzyjaciela na zamek doszło do nierównej walki, w której oczywiście poległem, a sam dziedziniec na kilka następnych godzin stał się obiektem wrogiej okupacji i areną drobnych potyczek.

Vampir707 na dziedzińcu
Około 18:00 do obrońców dołączył niejaki Atom3k, a w okolicach 19:00 do walki ruszyli Kodro z RPLu oraz Olcia z Koperka. Wszyscy polegli. Wydarzenie to przeszło do historii jako „Bitwa o zamek na skale”, która zapoczątkowała całą serię wrogich rajdów na warownię RPLu, mających miejsce w ciągu następnych kilku dni. Jednakże Rzesza nie zamierzała poprzestać jedynie na rycerzach. W ciągu tygodnia nieomal wszystkie gildie na serwerze obróciły się w perzynę. 28.05. Rzesza uderzyła na Koperek, doszczętnie niszcząc jego magazyn i większą część siedziby, 30.05. upadł Monolit, WON, WLGL, Virgin, „NaszaFrakcja”… wydawać by się mogło, że nic nie może powstrzymać szalejącego na serwerze wroga. Przeciwnika, który wykorzystując marazm i bezsilność lokalnych liderów zgotował im prawdziwą apokalipsę. RPL nie zamierzał się poddawać. Wykorzystując materiały ze zrujnowanego Monolitu szybko odbudował i wzmocnił zamek, co jednak nie powstrzymało Rzeszy przed kolejnymi brawurowymi wtargnięciami. Wobec tych faktów, obrońcy z dnia na dzień przejawiali coraz większą bezradność i rezygnację wobec poczynań nieprzyjaciela. Wtedy to wyszło na jaw jak kiepską konstrukcją w rzeczywistości rzeczona warownia była i jak wiele problemów natury obronnej stwarzała. Pod koniec maja do RycerzyPL dołączyli NoF1nger oraz TeZ, jako ostatni zrekrutowani na tej edycji członkowie, a także Vyzesion, kolejny weteran gotowy bronić starej gildii przed potężnym wrogiem. Wtedy to rozpoczęto budowę kompleksu podziemnych schronów, zapewniających, mimo wad konstrukcyjnych, jako takie bezpieczeństwo w czasie wrogich rajdów. Kiedy już wydawało się, że sytuacja zmierza powolnym krokiem ku stabilizacji, nastąpił kolejny przełom: nagły powrót gracza o nicku Kosmos, tego samego, który 2 kwietnia razem ze mną rozpoczynał budowę pierwszego schronu gildii RPL. Oczywiście został on szybko przyjęty do frakcji i… nastąpił koniec. 

Zrujnowany dziedziniec zamku - 04.06.
Kosmos okazał się być w rzeczywistości multikontem niejakiego Reetila, wiernego żołnierza Rzeszy i uczestnika najazdów na twierdzę RPLu. Tym samym w nocy z 3 na 4 czerwca siedziba gildii została ogołocona i kompletnie zniszczona, co ostatecznie położyło kres długiej obrony zamku na skale. Pokonana i upokorzona załoga została zmuszona do ewakuacji na skraj mapy, gdzie w zapomnianej wiosce Pandoczqa złożono część ocalałych z twierdzy skarbów i innych przedmiotów. Jednocześnie gildia oficjalnie zaprzestała działalności, nieznacznie udzielając się jedynie wobec obrony Koperka przed następnymi rajdami Rzeszy. Wkrótce serwer ponownie opustoszał, a w połowie czerwca edycja została zakończona.
Logo serwera mc.mpspot.pl

Jak pokazuje powyższa historia, powrót gildii RycerzePL nie należał do najprostszych. Sam stając wobec wyzwania reaktywacji RPLu musiałem w zasadzie od podstaw opanowywać z dawna zapomniane umiejętności budowy i zarządzania tego typu formacją. Doskwierającym problemem stał się również brak ludzi, zwłaszcza w początkowej fazie tworzenia gildii, z którym starano się uporać poprzez pochopną i nieostrożną rekrutację, często owocującą w wyjątkowo trefne i błędne zaciągi. Nie mniej umiejętny dobór sojuszników (np.UZRW) pozwolił młodemu RPLowi na szybki rozwój, dzięki któremu w przeciągu miesiąca stał się on drugą siłą na serwerze. Nie była to jednak siła skonsolidowana na tyle by stanowić zgraną i jednolitą całość. W czasie całej IV edycji serwera mc.mpspot.pl przez RPL przewinęło się ponad 20 osób, co naturalnie prowadziło do niepożądanych konfliktów wewnętrznych i zewnętrznych oraz wyraźnych problemów ze wzajemną integracją. Te i inne problemy naszej formacji okazały się szczególnie wyraźne pod koniec maja, wraz z nastaniem niespodziewanej wojny, o której wspominałem wyżej. Tytuł „drugiej siły” na upadającym serwerze okazał się zdradliwy, a pozorną potęgę rycerzy szybko zweryfikowały ciosy rzeszowskich mieczy. Jednakże przegrana wojna nie zakończyła historii „nowego RPLu”, stając się jedynie impulsem do przyszłych zmian. Impulsem, który nie pozwolił nam się poddać.