EPIZOD IV: W cieniu dawnej świetności

Starzy przyjaciele

Bastion obronny - serwer TheWitucha
Po upadku MineSzalowej ekipa RPL przeniosła się na serwer Ghastcraft, grając już w znacznie uszczuplonym składzie, złożonym ze mnie, Danbrona, Viktora oraz świeżo zrekrutowanego Misia321. Odnalazłszy na jednej z serwerowych pustyń porzucone ruiny brukowanej warowni, pospiesznie wzniesiono na ich miejscu kolejny bastion gildii, stanowiący raczej przejściową siedzibę niż pełnoprawne lokum. Wtedy to też nastał okres względnego spokoju, może nawet stagnacji, przepełnionej bezcelowym planowaniem i wodzeniem po okolicach twierdzy. Sytuację odmieniło nieoczekiwane spotkanie Conrado09, dawnego sojusznika i przywódcę gildii „Winters” z czasów wojen thesauryjskich. To właśnie za sprawą Conrado dowiedzieliśmy się o platformie TheWitucha, na której to schroniło się wielu niedobitków ze starego, dobrego Thesaurusa, a która z powodzeniem mogłaby stać się nowym domem dla RycerzyPL. Za pośrednictwem wodza Wintersów odnowiono także kontakt z Denaturatem, dawnym wrogiem a w owym czasie aktywnym graczem na serwerze TheWitucha, od którego uzyskaliśmy jego adres IP.

Hala produkcyjna RPL - serwer TheWitucha
   Pierwsze dni na nowej platformie nie były łatwe, od razu rzucając ekipę RPL na głęboką wodę – już po godzinie gry została ona zmuszona do obrony mostu na pustynnej rzece w okolicy miasta (spawnpointu), stawiając czoła bandytom oraz nowym wrogom pokroju gildii Bractwo. Dosyć pomocne stało się odnowienie kontaktu z moderatorem serwera, Requimem, liderem gildii ZCR (Zakon Czarnych Rycerzy) z czasów thesauryjskich a w owym czasie wodzem serwerowego hegemona: HardcoreSky, mieszczącego w swych szeregach także innych starych znajomych: Araha i Denaturata. Dobre relacje z Requimem, przewodzącym de facto duchowemu spadkobiercy Holy Empire, pozwoliły uniknąć powtórki z rozrywki i zająć się rozbudową siedziby oraz walką z pozostałymi wrogami, w szczególności Bractwem oraz „ŚwiatemZero”. Rozpoczynając grę na serwerze TheWitucha RPL ponownie powrócił do koncepcji podziemnych schronów, wnosząc takowy pod pustynią niedaleko miasta. Po raz pierwszy opracowany zostaje plan podziemnej fabryki w formie zautomatyzowanej linii produkcyjnej w przestronnej hali, co częściowo udało się wcielić w życie. Ponadto bunkier wyposażono standardowo w hall główny, pokoje członków oraz magazyn. Na powierzchni usypano z piaskowca symboliczny bastion obronny, na którego szczycie zatknięto trójkolorową flagę gildii. Równocześnie powoli zaprzestawano gry na serwerze Ghastcraft, gdzie dalsza gra powoli traciła sens. Niestety na próbę ogniową rycerze nie musieli długo czekać. Już wkrótce po budowie doszło do oblężenia siedziby oraz podziemnego szturmu, w wyniku którego część bunkra została wysadzona, pochłaniając szyb główny, fragmenty magazynu oraz hali produkcyjnej. Wraz z kolejnymi atakami Bractwa, sytuacja stawała się dramatyczna, zmuszając do nierównej obrony pozostałości gildyjnej siedziby. Decyzją kierownictwa RycerzyPL, jeszcze przed nowym rokiem placówka została opuszczona, na rzecz kolejnego schronu, wzniesionego w Nowy Rok 2013. Niestety po konfrontacji z Bractwem gildia nie odrobiła strat, stając się stosunkowo nieznaczną siłą na serwerze, zaszytą w odległym, leśnym bunkrze. I choć do czasu zamknięcia edycji poczyniono jeszcze kilka większych, lub mniejszych wypadów oraz akcji, to zaszczytnej pozycji z MineSzalowej nie udało się odbudować. Ostatecznym impulsem do opuszczenia serwera stało się wprowadzenie obowiązkowej modyfikacji „TAC”, mającej w założeniu wykrywać wszelkie niedozwolone programy, której część członków nie była w stanie zainstalować.

Blisko, acz nadal daleko

  W połowie stycznia ekipa RPL ponownie zmieniła serwer, tym razem na nieco większą i popularniejszą platformę: Disastercraft. Cele były jasne: odbudowa minionej świetności oraz rekrutacja nowych członków, których brak zaczynał doskwierać uszczuplonej załodze, zwłaszcza że aktywnymi członkami pozostałem jedynie ja oraz Viktor, analogicznie do sytuacji po upadku serwera DarkFaulta. Już w okolicach 19.01. rycerze podjęli szturm na podniebną twierdzę jednej z podrzędniejszych gildii, rozbijając ją oraz przejmując fortecę na własność. Stałą się ona tymczasową siedzibą RPL do czasu zebrania pokaźniejszych zasobów oraz wyznaczenia miejsca pod budowę nowej placówki. Szybka zmiana położenia była konieczna, wobec niedogodnej lokalizacji siedziby (stosunkowo niewielka odległość od spawnu) oraz nieustannych ataków i prób zdobycia podniebnego zamku. Decyzję o jego opuszczeniu przyspieszył właśnie takowy szturm, w którego efekcie dokonano sporych zniszczeń fortecznej infrastruktury, zniechęcając obrońców do dalszej odbudowy.
    
Sala obrad - druga placówka na Disastercraft
Wkrótce ekipa RPL, powiększona o graczy Fipciok333, Promine, Miks oraz Jokerka rozpoczęła, pierwotnie bez mojego udziału, budowę nowej bazy nad oceanicznym brzegiem. Był to kolejny powrót do koncepcji podziemnego bunkra, utrzymanego w podobnym stylu do analogicznej siedziby z serwera TheWitucha. Zbudowano pokaźny hub gildii, magazyn, salę obrad, a nawet podziemny pasaż handlowy, z tradycyjnym punktem „Blue Vega”, w owym czasie nieodgrywającym jakiejkolwiek roli przy rekrutacji nowych członków. Jednocześnie, korzystając z przywileju 1 działki gildyjnej na każdego gracza, wzniosłem prywatną willę w dżungli niedaleko bunkra, będącą raczej niewielkim kurortem wypoczynkowym, niż kolejną placówką wojskową RPLu. Niestety nie był to najlepszy okres na sielankę i wypoczynek. 02.02. młody garnizon został napadnięty przez samotnego wilka: Norbixina, już w owym czasie podejrzewanego o posługiwanie się nielegalnym oprogramowaniem. Pomimo miażdżącej przewagi liczebnej, dobrego wyposażenia oraz heroicznej obrony, 5 rycerzy nie zdołało powstrzymać napastnika, konsekwentnie rujnującego owoc pracy kilku ostatnich dni. Wobec bezsilności ekipy oraz braku zainteresowania rzeczonym graczem ze strony administracji serwera, sytuacja stała się patowa, a siedzibę po raz kolejny należało zmienić. Nową lokalizację wybrał Viktor, odnalazłszy dogodne miejsce na zalesionym cyplu w odleglejszych partiach mapy. 

Okolice trzeciej siedziby z Disastercraft



Odludne miejsce wydawało się idealne do ponownej odbudowy gildii, choć proces ten znacząco utrudniło odejście części graczy po nieudanej obronie starej placówki. Gildia po raz kolejny skurczyła się do 4 osób: mnie, Viktora, Jokerki oraz właśnie zrekrutowanego Cnipera. W kilka dni siedziba rozrosła się do rozmiarów znacznie przewyższających dwie poprzednie razem wzięte. Wszystkie pomieszczenia budowano wokół wysokiego hubu gildii wielkości około jednego chunka, co umożliwiło szybsze przemieszczanie się pomiędzy kolejnymi piętrami oraz zapewniało wrażenie przestronności. Zgodnie z przewidywaniami przytułek ten okazał się idealny na spokojny rozwój i choć początkowo starano się ukryć jego istnienie jak tylko to możliwe, to już niebawem odpuszczono sobie podobnych starań, budując w pobliżu wejścia niewielki port oraz kilka drobnych budynków. Z czasem powstały także plany budowy jeszcze jednej, znacznie większej placówki o rozmiarach 64 na 64 metry i choć takowa jama została wykopana (głównie przeze mnie i Viktora), to z powodu przedwczesnego zamknięcia serwera nie udało się tych planów wcielić w życie.

Narada przed bitwą - 16.02.2013
    Odludna siedziba pozwoliła rycerzom odbudować swój potencjał militarny, a RPL na powrót rozpoczął organizowanie zbrojnych rajdów na wrogie gildie. W okolicy spawnu wzniesiono również gildyjny fort, stanowiący bazę wypadową do akcji w terenie. Ostatecznym potwierdzeniem pozycji gildii na serwerze miała stać się operacja „Pustynny Młot”, zaplanowana na 16.02., mająca w założeniu stać się masową bitwą u bram spawnu, wymierzoną przeciwko grasującym tam bandytom, czy też gildiom pokroju ProTeam, czy ProKoxy. I rzeczywiście, danego dnia punktualnie o godzinie 16.00, ekipa RPL (Matinex, Viktor oraz Cniper) wspomagana przez sojuszników (JaPierdziu i inni.) ruszyła do walki, która w konsekwencji stała się jedną wielką rąbaniną. I choć ofiary padały po obu stronach, to w końcowej fazie tej stosunkowo długiej batalii, bilans strat przechylił się na niekorzyść rycerzy. Operacja zakończyła się niepowodzeniem, a nazajutrz po jej przeprowadzeniu serwer wyłączono.

Gdzie to nas nie było...

Zamek na Warfieldzie po wrogim najeździe
    Serwer Disastercraft ponownie uruchomiono po 10 dniach i choć początkowo zamierzano ponownie odbudować gildię właśnie na tejże platformie, wkrótce zmieniono te plany na rzecz serwera Warfield, gdzie ekipa przeniosła się 6.03.2013. W poczet gildii wkrótce dołączył brat Jokerki – Arkan – który dosyć szybko awansował na stanowisko gildyjnego moderatora, gracz Rudy oraz Rafdal, dotąd pojawiający się w składach różnych ekip RPL pod pseudonimem RS510. Tym razem zarząd gildii postanowił wznieść zwyczajową warownię, po której wzniesieniu tradycyjnie pojawili się pierwsi wrogowie. Już 12.03. zamek rycerzy został najechany za sprawą gildii Husaria oraz Spirawa, nasłanych przez niedoszłego członka „Skorpiona21”, których następne ataki przeważnie udawało się odpierać. Przeważnie, wszak już w okolicach 21.03. znacznie liczniejszym wrogom w końcu udało się przełamać gildyjną obronę, ostrzeliwując zamek standardowymi armatkami na TNT. Miało to miejsce dzień przed ogłoszonym 20.03. zebraniem członków, na którym to graczowi Jokerka po raz pierwszy przyznano rangę Wielkiego Rycerza oraz podjęto decyzję o ponownej zmianie serwera. 

Gród gildii na Crafthardzie - maj 2013
    W tym miejscu historia gildii staje się dosyć trudna do opowiedzenia, wszak nie dosyć, że wbrew postanowieniom zebrania część członków nadal pozostała na serwerze Warfield (tocząc walkę z gildią BoMoge), to równocześnie rozpoczęto grę na dwóch kolejnych platformach: Owncrafcie i Crafthardzie. W owym czasie moderatorem gildii na zmianę pozostawali Arkan oraz Viktor, w porozumieniu z którymi 14.04. ogłoszono nowy regulamin gildii, stanowiący rozszerzenie poprzedniego regulaminu o kilka nowych przywilejów, system członkostwa międzyserwerowego oraz nową tabelę rang, ostatecznie uznającą „Wielkiego Rycerza” za oficjalny tytuł honorowy, przyznawany w ramach nagrody za szczególne zasługi. W tym samym czasie do ekipy z Craftharda dołączył również dawno niewidziany Piotr7 (MasterPiotr7), który jednak po kolejnym incydencie został definitywnie wydalony z gildii. W pierwszej połowie maja 2013 frakcja pozostawała zasadniczo aktywna jedynie na Crafthardzie, gdzie zajęła ona opuszczony i zrujnowany gród na samotnym wzgórzu. Po odbudowie kasztelu, RPL zajął się przede wszystkim oczyszczaniem okolicy z niewielkich acz wrogich gildii, eliminując ewentualne zagrożenie z ich strony. Niestety zakończenie edycji także na tym serwerze ponownie skomplikowało sytuację, a RycerzePL poczęli toczyć kolejne, krótkie batalie, czy to Castlecrafcie, czy też wraz z ekipą Conrado09 na mchc.pl, czy to na jeszcze innych, z dawna zapomnianych serwerach. W związku z tym, w ciągu kilka następnych miesięcy RPL na powrót stał się marginalną inicjatywą i nawet brawurowa próba jego odbudowy przeze mnie i Danbrona pod koniec sierpnia tego roku nie odwróciła złej passy.

Dziedziniec grodu
    Opisany powyżej okres nie bez powodu nazwałem „cieniem dawnej świetności”, zważywszy na jego niestabilność i jeden, główny cel, przewodzący wszystkim ekipom RPL z tego czasu: powrót do osiągnięć z MineSzalowej. I choć na Disastercrafcie czy Warfieldzie wizje odbudowy minionej potęgi wydawały się całkiem realne, to jednak nigdy nie udało się ich w pełni zrealizować. Ostatecznie plany te pogrzebało rozdrobnienie, równoległa gra na kilku serwerach, a także próby przenoszenia gildii do innych gier, pokroju AION’a czy Battlefield’a. Nie mniej okres ów charakteryzował się wzmożoną aktywnością gildii oraz rekrutacją członków pokroju Arkana i Jokerki, którzy na wiele miesięcy związali się z rycerzami. To właśnie wtedy poszczególne ekipy RPLu zyskały na większej trwałości, często przenosząc się z serwera na serwer w niezmiennym składzie, a sama gildia nabrała nieco bardziej „rodzinnego” charakteru.